



Ostatki w Jastrzębiu-Zdroju (6 lutego 2001) | Błażej Forjasz |
W okropny późnozimowy, bądź jak kto woli wczesnowiosenny poranek dnia 6 lutego 2001 roku wybrałem się w końcu zobaczyć miasto Jastrzębie-Zdrój od strony kolejowej. Po dotarciu na dworzec w Goleszowie bez (o dziwo) żadnego upadku po drodze na śliskiej nawierzchni zakupiłem bilet i wsiadłem tradycyjnie na górny poziom popularnego wtedy piętrusa, będącego składem pociągu numer 330 do Katowic. Podróż nie trwała długo, gdyż miałem zaplanowaną przesiadkę na stacji Skoczów.


Na początku trasy widok na imponującą stację towarową Pawłowice Górnicza i dalej snucie się z prędkością co najwyżej 40 km/h. Oprócz sympatycznych aczkolwiek nie pasujących do rangi tego ok. 100 tysięcznego miasta stacyjek (na których dokonywała się w tym kursie wymiana powietrza) zapamiętałem jeszcze przejazd po sporym nasypie położonym najpewniej na jakiejś szkodzie górniczej. Z kronikarskiego obowiązku napiszę, że do stacji końcowej dotarły prócz mnie jeszcze 3 osoby...
Nie tak wyobrażałem sobie to miejsce. Niestety widok, który mnie tam zastał był smutny, nawet bardzo smutny... Dworzec zamknięty na cztery spusty, na peronach leżące semafory świetlne, polikwidowana część torów dodatkowych. Obrazu upadku dopełniła pogoda. Akurat wtedy była odwilż, niskie oraz ciemne chmury skutecznie wpasowały w klimat zbliżającego się końca... Kilkaset metrów dalej znajduje się część zdrojowa tego miasta.

Dalej jechałem do Żor. Stamtąd do Bielska-Białej i dalej już znaną na pamięć trasą do Cieszyna. Pociągi pasażerskie w Jastrzębiu-Zdroju zlikwidowano 12 dni później...
Copyright © Koleje Śląska Cieszyńskiego 2007-